Król Edward postanawia wydać swoją kuzynkę Jane Grey za mąż. Doradza mu to zaufany człowiek, widząc, że stan zdrowia króla się pogarsza. Młody władca nie ma szans przed śmiercią ożenić się i spłodzić potomka, dlatego sukcesję przekaże dzieciom kuzynki, w ten sposób zabezpieczając królestwo. Jane początkowo nie przejmuje się doniesieniami na temat ślubu, ponieważ miała już kilku narzeczonych i żaden z nich nie został jej mężem.
(...)
Im bliżej jednak ceremonii, tym bardziej się martwi, że tym razem może się ona odbyć.
Moja Lady Jane autorstwa Cynthii Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows to powieść młodzieżowa inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w Anglii w XVI wieku. Autorki dodały do faktów historycznych wiele od siebie – głównie całą otoczkę fantastyczną, od przemiany w zwierzęta, poprzez podział społeczeństwa na dwie kategorie, po walkę na tym tle.
Książka ma trzech bohaterów – Jane, jej męża G oraz króla Edwarda. Każdy z nich ma swoje rozdziały, które oznaczono ich imionami. To trzy zupełnie różne postacie – Jane kocha książki, jest nieco złośliwa i bardzo mądra. G to mężczyzna, który ma tajemnicę, którą skrywa przed obcymi. Edward natomiast jest królem o słabym zdrowiu, który marzy o pocałowaniu dziewczyny przed śmiercią.
Fabuła dotyczy głównie walki o władzę. Edward umiera, trzeba znaleźć jego następcę. W tym celu proponuje się władcy, by ten ustanowił swoją kuzynkę i jej dzieci osobami dziedziczącymi tytuł. Wszystko to jest jednak intrygą, która ma na celu osadzenie na tronie kogoś zupełnie innego. W rezultacie dzięki temu będzie można walczyć z osobami, które przemieniają się w zwierzęta.
Społeczeństwo Anglii dzieli się na dwie grupy – tych, którzy nie mają mocy, i tych, którzy zmieniają się w zwierzęta. Nie ma jednak podziału idealnego – jedni sprzyjają zmieniającym się, inni chcą ich zabić. Ci, którzy posiadają moce, nie zawsze mogą je kontrolować, inni postanawiają wykorzystać je do niecnych celów.
Muszę przyznać, że z ciekawością sięgnęłam po tę pozycję. Uwielbiam Tudorów, okres panowania Henryka VIII jest według mnie najciekawszy. Nie mogę jednak powiedzieć tego samego o tej powieści. Moja Lady Jane to książka, w której nie znalazłam humoru, romantyzmu, porywającej akcji, a tylko nielogiczne połączenie kilku wątków i bohaterów, którzy byli bardzo dziecinni. Przeszkadzało mi, że narratorki wtrącały się w treść, bo wypadało to sztucznie i nie było zabawne, a chyba takie być miało. Na dodatek nie bardzo trafił do mnie wątek fantastyczny. Był wprowadzony na siłę, nie przekonał mnie. Można było go lepiej poprowadzić.
Moja Lady Jane to pozycja, która mnie rozczarowała. Spodziewałam się lekkiej opowiastki dla młodzieży osadzonej w średniowiecznej Anglii, ale okazało się, że była to powieść, która nie była ani zabawna, ani porywająca, ani lekka, a raczej napisana tak, że trudno było mi wczuć się w jej klimat. Niby połowa XVI wieku, ale nie pokazano tego w żaden sposób, przez co – poza kilkoma wyjątkami – akcja mogłaby się rozgrywać w jakimkolwiek czasie. Na dodatek w moim egzemplarzu brakowało kilku stron, przez co nie mogłam poznać tej historii w całości. Trudno, nie będę płakać, ponieważ książka zwyczajnie mnie nie porwała i na pewno nie będę do niej wracać.
Brodi Ashton, autorka cyklu Everneath oraz książki Diplomatic Immunity, Cynthia Hand, autorka bestsellerowego cyklu „New York Timesa” Unearthly i powieści The Last Time We Say Goodbye, oraz Jodi Meadows, autorka cyklu Incarnate and Orphan Queen, po raz pierwszy spotkały się w roku 2012, gdy ich wydawcy wysłali je razem na książkowe tournée. W sumie napisały 13 powieści, garść opowiadań oraz kilka naprawdę kiepskich wierszy, ale dopiero teraz po raz pierwszy postanowiły zrobić coś wspólnie.
(...)
Są przyjaciółkami. Naprawiają historię, pisząc na nowo co smutniejsze fragmenty. Więcej informacji na stronie: www.ladyjanies.com* Sięgnąłem po tę książkę, ponieważ na zakończenie wakacji chciałem przeczytać coś lekkiego, coby odstresować się przed szkołą i nabrać sił do działania. Przyznam, że utwór spełnił swoje zadanie.
Szesnastoletnia Jane musi wyjść za mąż za jakiegoś mężczyznę, którego na oczy nigdy nie widziała. Jest trochę przerażona, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie miał on ogromny nos (tak jak jego rodzina), ale jest jeszcze gorzej… Bowiem jest on… (nie, nie zdradzę Wam kim. Sięgnijcie po książkę, aby się przekonać). Wszystko to zrobiono po to, aby obalić młodego króla, Edwarda. Co stanie się z Jane? Czy jej małżeństwo przetrwa? Czy Edward zakończy swój żywot?
„Moja Lady Jane” to połączenie fantastyki historycznej z literaturą młodzieżową i romansem. Owo połączenie daje wspaniałą książkę, od której trudno jest się oderwać. Autorki posługują się lekkim i prostym językiem, mają bardzo przyjemny styl pisania, co przekłada się na szybkość pochłaniania przedstawionej historii oraz radość z lektury. Wpadły na bardzo ciekawy i oryginalny pomysł, który został świetnie wykonany. Akcja często pędzi szybko i trzyma w napięciu. Niekiedy jest mrocznie, czasem radośnie, a czasami smutno. Pisarki pochwaliły się także swoimi umiejętnościami pisania wierszy, bowiem wewnątrz utworu się one znajdują i szczerze powiedziawszy są świetne.
Edward jest szesnastoletnim chłopcem, który miał to (nie)szczęście zostania królem. Na początku jest osobą, którą łatwo manipulować, nie przykłada się do swoich obowiązków, bo chce czerpać radość z każdej chwili życia, co przekłada się na późniejsze wydarzenia. Czasem widać w nim to, że czuje wyższość nad innymi, jest łatwowierny i ufny. A przede wszystkim zakochany. Jako czytelnicy mamy tę przemiłą okazję śledzić jego przemianę (zarówno fizyczną, jak i psychiczną). To, co na kartach powieści przeżywa, bardzo mocno wpływa na niego i sprawia, że z chłopca staje się mężczyzną. Facetem, który zmienia swój światopogląd, nie jest tchórzem, tylko odważną osobą. Jane jest w takim samym wieku, co Edward. To zakochana w książkach nastolatka, której życie mogłoby opierać się tylko na czytaniu. Przede wszystkim cechuje ją mądrość, jasność umysłu oraz rozwaga. Pokazuje, że kobiety nie są słabą płcią, która powinna zajmować się domowymi sprawami, oddając władzę w ręce mężczyzn.
Dzieło opiera się na historii rodu Tudorów. Szczerze powiedziawszy nie miałem dużej wiedzy na ich temat. Dzięki książce bliżej poznałem dzieje tej rodziny, ale oczywiście zachowałem pewien dystans do przedstawianych faktów, ponieważ wiadomo, że nie wszystko, co autorki napisały w tym utworze, to prawdą.
Utwór pokazuje, że stereotypy są złe i dzielenie ludzi na lepszych i gorszych z uwagi na ich płeć, fizyczność czy pochodzenie jest bezsensowne. Kobiety są słabsze od mężczyzn? Niektóre tak, ale są też i takie, które mają większe jaja (oczywiście takie mentalne; nic nie sugeruję) niż pięciu mężczyzn razem wziętych. Nie mogą rządzić? Jeśli ktoś urodził się inny od reszty to znaczy, że trzeba go zabijać?
Bardzo spodobały mi się opisy. Gdy opisywany jest krajobraz, język, którym autorki się posługują, jest bardzo plastyczny, co sprawia, że nie odczuwa się nudy. Natomiast podczas walk zdania często są krótkie, tym samym przyspieszając akcję i sprawiając, że bicie serca czytelnika przyspieszy. Zostały one napisane dokładnie i ciekawie. Widać, że autorki mają talent pisarski oraz doświadczenie.
„Moja Lady Jane” w pewnym sensie pokazuje, że warto czytać książki, ponieważ są one źródłem ogromnej wiedzy, która może przydać nam się w różnych sytuacjach – gdy będziemy otruci albo kiedy zaatakuje nas jakiś ogromny stwór. Poza tym dostarczają one rozrywki, umilając długie podróżne. No i jak się nie chce z kimś gadać, to można czytać.
Humor w książce towarzyszy od samego początku do końca. Widać go w potyczkach słownych, lekkich uszczypliwościach, pewnych sytuacjach oraz kreacjach postaci. Krótko mówiąc, mamy do czynienia z komizmem słownym i postaci, i sytuacyjnym. Jest on prosty, ale nie banalny. Zabawne są także komentarze autorek.
Z jednej strony jestem trochę zawiedziony okładką książki. Wydawnictwo mogło zrobić ją taką, aby bardziej przykuwała uwagę i była ładniejsza (jest sporo osób, które kupują powieści, patrząc na okładkę), ale z drugiej strony rozumiem zamysł – jest ona zabawna i wpasowująca się w klimat dzieła (jeśli będziecie w jakiejś stacjonarnej księgarni, koniecznie obejrzyjcie ją z każdej strony). Wyróżnia ją estetyka i minimalizm.
Przyczepić się muszę do tego, że bohaterzy podczas sytuacji, które mogą skończyć się dla nich bardzo źle, nagle odkrywają, iż mają moc, która im pomaga. Jest to naciągane. Poza tym zauważyłem, że bohaterki starają się, aby bohaterom nie stała się jakaś ogromna krzywda. Uważam, że nuta dramatyzmu, większa ilość śmierci itp. mocniej oddziałałby na czytelnika oraz sprawiła, iż książka byłaby mniej ckliwa.
Wielkie ukłony należą się Cynthii Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows za to, że we trzy napisały tak świetną książkę. Napisanie utworu samemu to bardzo trudne zadanie, a co dopiero w trójkę, gdy każdy ma inną koncepcję, chce aby losy bohaterów potoczyły się inaczej itd. Bardzo trudne jest się zgrać i dogadać.
Jestem usatysfakcjonowany lekturą tego utworu. „Moja Lady Jane” sprawiła, że zapomniałem o codziennych problemach. Podczas czytania świetnie się bawiłem. Szkoda, że dzieło jest tak krótkie. Najbardziej spodobał mi się pomysł wplecenia w historię rodzinę Tudorów oraz to, że książka wyróżnia się na tle młodzieżówek, w których bohaterzy często ratują świat. Za kreację bohaterów również należą się gratulacje.
Tytuł: „Moja Lady Jane” Tytuł oryginału: „My Lady Jane” Autor: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows Wydawnictwo: Sine Qua Non Seria: Ladyjanistki Tłumaczenie: Maciej Pawlak Korekta: Aneta Wieczorek Okładka: Jenna Stempel Adaptacja okładki: Paweł Szczepanik Wydanie: I Oprawa: miękka (ze skrzydełkami) Liczba stron: 399 Data wydania: 19.07.2017 ISBN: 978-83-65836-18-2 Źródło – książka.
Moja Lady Jane autorstwa Cynthii Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows to powieść młodzieżowa inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w Anglii w XVI wieku. Autorki dodały do faktów historycznych wiele od siebie – głównie całą otoczkę fantastyczną, od przemiany w zwierzęta, poprzez podział społeczeństwa na dwie kategorie, po walkę na tym tle.
Książka ma trzech bohaterów – Jane, jej męża G oraz króla Edwarda. Każdy z nich ma swoje rozdziały, które oznaczono ich imionami. To trzy zupełnie różne postacie – Jane kocha książki, jest nieco złośliwa i bardzo mądra. G to mężczyzna, który ma tajemnicę, którą skrywa przed obcymi. Edward natomiast jest królem o słabym zdrowiu, który marzy o pocałowaniu dziewczyny przed śmiercią.
Fabuła dotyczy głównie walki o władzę. Edward umiera, trzeba znaleźć jego następcę. W tym celu proponuje się władcy, by ten ustanowił swoją kuzynkę i jej dzieci osobami dziedziczącymi tytuł. Wszystko to jest jednak intrygą, która ma na celu osadzenie na tronie kogoś zupełnie innego. W rezultacie dzięki temu będzie można walczyć z osobami, które przemieniają się w zwierzęta.
Społeczeństwo Anglii dzieli się na dwie grupy – tych, którzy nie mają mocy, i tych, którzy zmieniają się w zwierzęta. Nie ma jednak podziału idealnego – jedni sprzyjają zmieniającym się, inni chcą ich zabić. Ci, którzy posiadają moce, nie zawsze mogą je kontrolować, inni postanawiają wykorzystać je do niecnych celów.
Muszę przyznać, że z ciekawością sięgnęłam po tę pozycję. Uwielbiam Tudorów, okres panowania Henryka VIII jest według mnie najciekawszy. Nie mogę jednak powiedzieć tego samego o tej powieści. Moja Lady Jane to książka, w której nie znalazłam humoru, romantyzmu, porywającej akcji, a tylko nielogiczne połączenie kilku wątków i bohaterów, którzy byli bardzo dziecinni. Przeszkadzało mi, że narratorki wtrącały się w treść, bo wypadało to sztucznie i nie było zabawne, a chyba takie być miało. Na dodatek nie bardzo trafił do mnie wątek fantastyczny. Był wprowadzony na siłę, nie przekonał mnie. Można było go lepiej poprowadzić.
Moja Lady Jane to pozycja, która mnie rozczarowała. Spodziewałam się lekkiej opowiastki dla młodzieży osadzonej w średniowiecznej Anglii, ale okazało się, że była to powieść, która nie była ani zabawna, ani porywająca, ani lekka, a raczej napisana tak, że trudno było mi wczuć się w jej klimat. Niby połowa XVI wieku, ale nie pokazano tego w żaden sposób, przez co – poza kilkoma wyjątkami – akcja mogłaby się rozgrywać w jakimkolwiek czasie. Na dodatek w moim egzemplarzu brakowało kilku stron, przez co nie mogłam poznać tej historii w całości. Trudno, nie będę płakać, ponieważ książka zwyczajnie mnie nie porwała i na pewno nie będę do niej wracać.
Szesnastoletnia Jane musi wyjść za mąż za jakiegoś mężczyznę, którego na oczy nigdy nie widziała. Jest trochę przerażona, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie miał on ogromny nos (tak jak jego rodzina), ale jest jeszcze gorzej… Bowiem jest on… (nie, nie zdradzę Wam kim. Sięgnijcie po książkę, aby się przekonać). Wszystko to zrobiono po to, aby obalić młodego króla, Edwarda. Co stanie się z Jane? Czy jej małżeństwo przetrwa? Czy Edward zakończy swój żywot?
„Moja Lady Jane” to połączenie fantastyki historycznej z literaturą młodzieżową i romansem. Owo połączenie daje wspaniałą książkę, od której trudno jest się oderwać. Autorki posługują się lekkim i prostym językiem, mają bardzo przyjemny styl pisania, co przekłada się na szybkość pochłaniania przedstawionej historii oraz radość z lektury. Wpadły na bardzo ciekawy i oryginalny pomysł, który został świetnie wykonany. Akcja często pędzi szybko i trzyma w napięciu. Niekiedy jest mrocznie, czasem radośnie, a czasami smutno. Pisarki pochwaliły się także swoimi umiejętnościami pisania wierszy, bowiem wewnątrz utworu się one znajdują i szczerze powiedziawszy są świetne.
Edward jest szesnastoletnim chłopcem, który miał to (nie)szczęście zostania królem. Na początku jest osobą, którą łatwo manipulować, nie przykłada się do swoich obowiązków, bo chce czerpać radość z każdej chwili życia, co przekłada się na późniejsze wydarzenia. Czasem widać w nim to, że czuje wyższość nad innymi, jest łatwowierny i ufny. A przede wszystkim zakochany. Jako czytelnicy mamy tę przemiłą okazję śledzić jego przemianę (zarówno fizyczną, jak i psychiczną). To, co na kartach powieści przeżywa, bardzo mocno wpływa na niego i sprawia, że z chłopca staje się mężczyzną. Facetem, który zmienia swój światopogląd, nie jest tchórzem, tylko odważną osobą. Jane jest w takim samym wieku, co Edward. To zakochana w książkach nastolatka, której życie mogłoby opierać się tylko na czytaniu. Przede wszystkim cechuje ją mądrość, jasność umysłu oraz rozwaga. Pokazuje, że kobiety nie są słabą płcią, która powinna zajmować się domowymi sprawami, oddając władzę w ręce mężczyzn.
Dzieło opiera się na historii rodu Tudorów. Szczerze powiedziawszy nie miałem dużej wiedzy na ich temat. Dzięki książce bliżej poznałem dzieje tej rodziny, ale oczywiście zachowałem pewien dystans do przedstawianych faktów, ponieważ wiadomo, że nie wszystko, co autorki napisały w tym utworze, to prawdą.
Utwór pokazuje, że stereotypy są złe i dzielenie ludzi na lepszych i gorszych z uwagi na ich płeć, fizyczność czy pochodzenie jest bezsensowne. Kobiety są słabsze od mężczyzn? Niektóre tak, ale są też i takie, które mają większe jaja (oczywiście takie mentalne; nic nie sugeruję) niż pięciu mężczyzn razem wziętych. Nie mogą rządzić? Jeśli ktoś urodził się inny od reszty to znaczy, że trzeba go zabijać?
Bardzo spodobały mi się opisy. Gdy opisywany jest krajobraz, język, którym autorki się posługują, jest bardzo plastyczny, co sprawia, że nie odczuwa się nudy. Natomiast podczas walk zdania często są krótkie, tym samym przyspieszając akcję i sprawiając, że bicie serca czytelnika przyspieszy. Zostały one napisane dokładnie i ciekawie. Widać, że autorki mają talent pisarski oraz doświadczenie.
„Moja Lady Jane” w pewnym sensie pokazuje, że warto czytać książki, ponieważ są one źródłem ogromnej wiedzy, która może przydać nam się w różnych sytuacjach – gdy będziemy otruci albo kiedy zaatakuje nas jakiś ogromny stwór. Poza tym dostarczają one rozrywki, umilając długie podróżne. No i jak się nie chce z kimś gadać, to można czytać.
Humor w książce towarzyszy od samego początku do końca. Widać go w potyczkach słownych, lekkich uszczypliwościach, pewnych sytuacjach oraz kreacjach postaci. Krótko mówiąc, mamy do czynienia z komizmem słownym i postaci, i sytuacyjnym. Jest on prosty, ale nie banalny. Zabawne są także komentarze autorek.
Z jednej strony jestem trochę zawiedziony okładką książki. Wydawnictwo mogło zrobić ją taką, aby bardziej przykuwała uwagę i była ładniejsza (jest sporo osób, które kupują powieści, patrząc na okładkę), ale z drugiej strony rozumiem zamysł – jest ona zabawna i wpasowująca się w klimat dzieła (jeśli będziecie w jakiejś stacjonarnej księgarni, koniecznie obejrzyjcie ją z każdej strony). Wyróżnia ją estetyka i minimalizm.
Przyczepić się muszę do tego, że bohaterzy podczas sytuacji, które mogą skończyć się dla nich bardzo źle, nagle odkrywają, iż mają moc, która im pomaga. Jest to naciągane. Poza tym zauważyłem, że bohaterki starają się, aby bohaterom nie stała się jakaś ogromna krzywda. Uważam, że nuta dramatyzmu, większa ilość śmierci itp. mocniej oddziałałby na czytelnika oraz sprawiła, iż książka byłaby mniej ckliwa.
Wielkie ukłony należą się Cynthii Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows za to, że we trzy napisały tak świetną książkę. Napisanie utworu samemu to bardzo trudne zadanie, a co dopiero w trójkę, gdy każdy ma inną koncepcję, chce aby losy bohaterów potoczyły się inaczej itd. Bardzo trudne jest się zgrać i dogadać.
Jestem usatysfakcjonowany lekturą tego utworu. „Moja Lady Jane” sprawiła, że zapomniałem o codziennych problemach. Podczas czytania świetnie się bawiłem. Szkoda, że dzieło jest tak krótkie. Najbardziej spodobał mi się pomysł wplecenia w historię rodzinę Tudorów oraz to, że książka wyróżnia się na tle młodzieżówek, w których bohaterzy często ratują świat. Za kreację bohaterów również należą się gratulacje.
Tytuł: „Moja Lady Jane” Tytuł oryginału: „My Lady Jane” Autor: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows Wydawnictwo: Sine Qua Non Seria: Ladyjanistki Tłumaczenie: Maciej Pawlak Korekta: Aneta Wieczorek Okładka: Jenna Stempel Adaptacja okładki: Paweł Szczepanik Wydanie: I Oprawa: miękka (ze skrzydełkami) Liczba stron: 399 Data wydania: 19.07.2017 ISBN: 978-83-65836-18-2 Źródło – książka.