Moje pierwsze spotkanie belgijską pisarką, tworzącą w języku francuskim Amelie Nothomb, mimo że bardzo krótkie, uważam za wyjątkowo udane. Styl pisarki ma w sobie coś oryginalnego, być może jest to zasługa jej poczucia humoru o czarnym zabarwieniu i dużej dawki absurdu. W "Zbrodnia hrabiego Neville" nie brak zarówno humoru, ironii jak i groteski. Już sam dylemat przed którym stawia swojego bohatera autorka jest wyjątkowo niedorzeczny.
(...) Hrabia Henryk Neville ma nie lada problem. Usłyszawszy przepowiednie wróżki początkowo wpada w przerażenie, ale im głębiej się nad tym zastanawia tym bardziej przeznaczeniu próbuje pomóc. No dobrze mordercę już znamy, ale kto ma zostać ofiarą? Z pewnością wśród gości znalazłby się ktoś, za kim nikt by nie płakał, ba nawet odczuł ulgę. Ale co ludzie powiedzą? Takie faux pas i to jeszcze popełnione przez gospodarza imprezy. Intryga wymyślona przez autorkę jest bardzo niekonwencjonalna i nietypowa jeśli chodzi o kryminał. Tak jak intryga, która wymyka się wszelkim schematom, również bohaterowie tej mikropowieści są równie osobliwi. Wyjątkowo ekscentryczni, przerysowani i bardzo wyraziści. "Zbrodnia hrabiego Neville'a" to nie tylko niekonwencjonalny kryminał, ale również świetna satyra na arystokrację. Szlachcice przez cały rok potrafią przymierać głodem, zadłużają się, tylko po to by w myśl przysłowia "zastaw się, a postaw się" wydać przyjęcie, które wprawi w osłupienie gości. I choć w przedstawionym przez Nothomb obrazie szlachty nie brak sarkazmu i ironii, trudno odmówić autorce trafności spostrzeżeń. Pisarka zachwyca językiem, przede wszystkim błyskotliwymi i dowcipnymi dialogami. Sama fabuła choć jednowątkowa potrafi skutecznie zaintrygować i wciągnąć, ciężko rozgryźć w jakim kierunku potoczy się akcja, nawet przeznaczenie jeśli je znamy potrafi nieźle zaskoczyć. Absurd goni absurd, ironia i czarny humor w najlepszym wydaniu. "Zbrodnia hrabiego Neville" to bardzo przyjemna, nieprzewidywalna i pełna niedorzeczności słodko gorzka historia. Krótka i treściwa, w sam raz na jedno posiedzenie, poważnie niepoważna lektura. Marta Ciulis- Pyznar
Wyobraźmy sobie, że wróżka przepowiada nam dość tragiczną przyszłość — zabijemy kogoś. I nie ma sposobu, aby uciec od przeznaczenia! Czy wówczas umielibyśmy spokojnie czekać na nieuniknione? Czy zaczęlibyśmy walkę o oszukanie złego losu? Tak się złożyło, że w ostatnim czasie sięgałam głównie po książki posiadające co najmniej kilkaset stron. Takie sporych gabarytów, konkretne. Przyszła pora na coś lżejszego,
(...)więc postanowiłam dać szansę Amélie Nothomb. Z autorką zetknęłam się stosunkowo niedawno i zapisałam sobie jej nazwisko. Całkiem możliwe, że w księgarni przeszłabym obok półki z jej twórczością obojętnie, co okazałoby się sporym błędem. Oto postać, która wspaniale operuje sarkazmem, umie przekoloryzować rzeczywistość i wytknąć schematyczne myślenie. Nadać bohaterom ton wyolbrzymionych cech, nie narażając ich na śmieszność w negatywnym tego słowa znaczeniu. Świetnie bawiłam się podczas czytania, jednocześnie skupiając nad paroma fragmentami, które uderzają prawdziwością. Nothomb jest dla mnie autorką niekonwencjonalną, trudną do określenia. Ma swój styl, bije on z każdej strony i ciężko byłoby go pomylić z innym. Tak, warto ufać Waszym rekomendacjom! Hrabia Neville mieszka w starym zamku, który wkrótce musi sprzedać z powodu kłopotów finansowych. Postanawia po raz ostatni zorganizować przyjęcie — każde do tej pory okazywało się niebywałym sukcesem. Przygotowania psuje nagłe zniknięcie córki Neville’a o oryginalnym imieniu Sérieuse. Dziewczyna znajduje się u miejscowej wróżki. Tajemnicza Rosalba Portenduère przepowiada arystokracie, że ten na garden party zamorduje jednego ze swoich gości! Wstrząśnięty Neville próbuje bagatelizować sprawę, ale zaczyna wierzyć słowom jasnowidzki. I zastanawia się nad wyborem ofiary. Z pomocą przychodzi mu Sérieuse — jej propozycja jest szokująca dla ojca… Początkowo myślałam, że książka mogłaby być grubsza, a historia bardziej rozwinięta. Teraz, po kilku dniach, już wiem, iż to kompletnie niepotrzebne. Urokiem „Zbrodni hrabiego Neville’a” można nazwać właśnie odpowiedni dobór słów. Chyba wszystko zostało tam napisane, ciekawość czytelnika w pełni zaspokojona. A przy okazji poczułam ogromną ochotę, aby sięgnąć po inne pozycje w dorobku autorki. Jest w niej taki talent, który sprawia, że ciężko oderwać się od powieści. Godzina, może półtorej — i skończone. Na uwagę zasługuje wplatanie klasyków literatury. Choćby „Zbrodni lorda Artura Saville’a” Wilde’a. Brzmi znajomo, prawda? To bardzo podobne historie, jednak u Nothomb wszystko odbija się w krzywym zwierciadle. Bohaterowie aż ociekają ironią, zabawnymi powiedzeniami i specyficznością. Szczególnie Sérieuse, mogąca nieco przerażać w swoim zachowaniu. Jest wyrazista, z melancholijną aurą, momentami ocierającą się o psychozę w stylu Poe. Interesujący zabieg, świetnie skrojona postać. Podobnie jak jej ojciec, troszkę niezguła, ale wzbudzający ogromną sympatię. Jego dyskusje z Sérieuse są wyborne. Oboje przerzucają się ciętymi ripostami, kilka z nich warto zapamiętać! To czarny humor w najlepszym wydaniu, z interesującą intrygą w tle. Jest ona osią powieści, choć (według mnie) nie najważniejszą jej częścią. W tej książce w intrygujący sposób przedstawiono zakłamanie wyższych sfer. Przesadne dbanie o konwenanse, fałszywe serdeczności, choć w rzeczywistości pałają do siebie pogardą. To satyra, ale widać ogrom prawdy pod płaszczem fikcji literackiej. Do jakiego gatunku sklasyfikować „Zbrodnię hrabiego Neville’a”? Nie wiem. Niektórzy twierdzą, że to thriller, a ja widzę w tym studium ludzkiej psychiki, nie tylko określonej grupy społecznej. Wszędzie można znaleźć dwulicowość i wątpliwe pojęcie moralności. Całość ubrano w język prosty, zrozumiały. Mamy do czynienia z tworem wielowarstwowym, mimo małej objętości. I co najważniejsze — brak przewagi formy nad treścią, co bywa nużące! Amélie Nothomb przypadnie do gustu osobom lubiącym groteskę podaną w intrygującej fabule. Osobiście jestem zadowolona z lektury i mam nadzieję, że kolejne pozycje tej autorki również mi się spodobają. Nieśmiało odczuwam pewność w tym temacie!
Amelie Nothomb urodziła się w 1966 roku. Jej ojciec był belgijskim dyplomatą, w związku z tym wielokrotnie przeprowadzali się do różnych państw. Mieszkali w placówkach w Japonii, Chinach, USA, Bangladeszu, Birmie, Wielkiej Brytanii i Laosie. Amelie to pisarka niezwykle płodna, od 1992 roku, każdej jesieni wydaje książkę. A to tylko jedna trzecia z tego, co dotychczas napisała. Niestety, reszta twórczości trafia do pudeł po kapeluszach i świat ich nigdy nie ujrzy,
(...)gdyż zdaniem autorki, nie są na tyle dobre, aby je wydać. Ta francuskojęzyczna pisarka belgijskiego pochodzenia, jest chyba jeszcze bardziej ekscentryczna niż kapelusze, które są jej znakiem rozpoznawczym. Napisała powieści autobiograficzne jak np. „Z pokorą i uniżeniem”, czy „Ani z widzenia, ani ze słyszenia”, powieści, w których fikcja literacka miesza się z jej doświadczeniami jak np. „Słownik imion własnych” o dziewczynie chorej na anoreksję, na którą to chorobę autorka również cierpiała, ale także książki całkowicie fikcyjne. To co łączy twórczość Nothomb, to z pewnością trudne tematy i patologia w szerokim tego słowa znaczeniu. Często pisze o dominacji w związkach, nie tylko tych pomiędzy kobietą a mężczyzną, ale także dominacji w przyjaźni, koleżeństwie, relacjach rodzic-dziecko itp. Z kolei „Kwas siarkowy” jest opowieścią o reality show zrobionym na podobieństwo obozu koncentracyjnego, zaś w „Dzienniku jaskółki” mamy fascynacje zbrodnią. Jak więc widać, nie ma dla autorki tematów tabu. Charakterystycznym dla twórczości tej nieszablonowej pisarki jest także zwięzłość. Jej powieści są krótkie, nie przekraczają 150 stron. Ale w dobie, kiedy mnóstwo książek jest przegadanych, do granic możliwości nadmuchanych, to się bardzo chwali. Ponadto przecież liczy się jakość, a nie ilość, prawda? Książki Nothomb są oryginalne i zaskakujące, tak jak i sama autorka, stąd ten „krótki” wstęp, który jest jednocześnie zarzewiem recenzji książki Amelie Nothomb pt. „Zbrodnia hrabiego Neville’a”. W tym przypadku mamy do czynienia z mikropowieścią kryminalną. Jest to kryminał, ale – posługując się językiem pisarki – kryminał au rebours, a więc taki na opak – znamy motyw, wiemy kto zabije, ale nie wiemy kogo. Tytułowy hrabia Henri Neville mieszka ze swoją rodziną w pięknym zamku, który z racji kłopotów finansowych jego właściciela ma zostać sprzedany. Ponieważ jest on znany z urządzania najznakomitszych, wystawnych przyjęć, postanowił, że urządzi pożegnalne garden-party. Przygotowania do tego wydarzenia, przerywa nagła ucieczka córki Serieuse. Odnajduje ją u pewnej wróżki, która przepowiada mu, że na owym przyjęciu, zabije jednego z gości. Początkowo drwi on z tej przepowiedni, jednak z czasem coraz bardziej zaczyna się tą przepowiednią martwić. Nie przychodzi mu jednak do głowy, by odwołać imprezę. Przecież to byłoby wielkie faux pas, co na to by powiedzieli ludzie?! Hrabia po prostu analizuje listę gości i wybiera z niej te osoby, których nie lubi i które ewentualnie mogłyby stać się jego ofiarami. No bo przecież skoro ma kogoś zabić, to nie może to być ktoś przypadkowy. Przecież przygotowania muszą być zapięte na ostatni guzik. Z pomocą ojcu przychodzi wyżej wspomniana córka… Pod płaszczykiem kryminalnej zagadki kryje się również bezlitosna satyra na arystokrację. Choć książka jest pełna absurdu i czarnego humoru, nie brak tu również elementów rodzinnego dramatu czy refleksji nad ludzkim postępowaniem, a także rozważań nad istnieniem czegoś takiego jak przeznaczenie. Na szczęście książka jest króciutka, nie ma tu więc miejsca na napuszony dydaktyzm i umoralnianie. Wszystko to jest podane z ogromnym poczuciem humoru, sarkazmem i cynizmem. Amelie Nothomb zasługuje na wyrazy uznania, gdyż wymaga to nie lada wysiłku, pomysłowości i z pewnością talentu, by w tak lapidarnej formie, zawrzeć tak wiele i w dodatku tak wybornie! Kamila Sośnicka
Krótka książka, którą się czyta szybko i lekko. Ogólnie atmosfera jak w klasycznych historiach z początku dwudziestego wieku (arystokracja, zamek, dbanie o reputację), jednocześnie fabuła dość dziwna, zakończenie nieco rozczarowuje.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Hrabia Henryk Neville ma nie lada problem. Usłyszawszy przepowiednie wróżki początkowo wpada w przerażenie, ale im głębiej się nad tym zastanawia tym bardziej przeznaczeniu próbuje pomóc.
No dobrze mordercę już znamy, ale kto ma zostać ofiarą? Z pewnością wśród gości znalazłby się ktoś, za kim nikt by nie płakał, ba nawet odczuł ulgę. Ale co ludzie powiedzą? Takie faux pas i to jeszcze popełnione przez gospodarza imprezy. Intryga wymyślona przez autorkę jest bardzo niekonwencjonalna i nietypowa jeśli chodzi o kryminał.
Tak jak intryga, która wymyka się wszelkim schematom, również bohaterowie tej mikropowieści są równie osobliwi. Wyjątkowo ekscentryczni, przerysowani i bardzo wyraziści.
"Zbrodnia hrabiego Neville'a" to nie tylko niekonwencjonalny kryminał, ale również świetna satyra na arystokrację. Szlachcice przez cały rok potrafią przymierać głodem, zadłużają się, tylko po to by w myśl przysłowia "zastaw się, a postaw się" wydać przyjęcie, które wprawi w osłupienie gości. I choć w przedstawionym przez Nothomb obrazie szlachty nie brak sarkazmu i ironii, trudno odmówić autorce trafności spostrzeżeń.
Pisarka zachwyca językiem, przede wszystkim błyskotliwymi i dowcipnymi dialogami. Sama fabuła choć jednowątkowa potrafi skutecznie zaintrygować i wciągnąć, ciężko rozgryźć w jakim kierunku potoczy się akcja, nawet przeznaczenie jeśli je znamy potrafi nieźle zaskoczyć. Absurd goni absurd, ironia i czarny humor w najlepszym wydaniu.
"Zbrodnia hrabiego Neville" to bardzo przyjemna, nieprzewidywalna i pełna niedorzeczności słodko gorzka historia. Krótka i treściwa, w sam raz na jedno posiedzenie, poważnie niepoważna lektura.
Marta Ciulis- Pyznar
Tak się złożyło, że w ostatnim czasie sięgałam głównie po książki posiadające co najmniej kilkaset stron. Takie sporych gabarytów, konkretne. Przyszła pora na coś lżejszego, (...) więc postanowiłam dać szansę Amélie Nothomb. Z autorką zetknęłam się stosunkowo niedawno i zapisałam sobie jej nazwisko. Całkiem możliwe, że w księgarni przeszłabym obok półki z jej twórczością obojętnie, co okazałoby się sporym błędem. Oto postać, która wspaniale operuje sarkazmem, umie przekoloryzować rzeczywistość i wytknąć schematyczne myślenie. Nadać bohaterom ton wyolbrzymionych cech, nie narażając ich na śmieszność w negatywnym tego słowa znaczeniu. Świetnie bawiłam się podczas czytania, jednocześnie skupiając nad paroma fragmentami, które uderzają prawdziwością. Nothomb jest dla mnie autorką niekonwencjonalną, trudną do określenia. Ma swój styl, bije on z każdej strony i ciężko byłoby go pomylić z innym. Tak, warto ufać Waszym rekomendacjom!
Hrabia Neville mieszka w starym zamku, który wkrótce musi sprzedać z powodu kłopotów finansowych. Postanawia po raz ostatni zorganizować przyjęcie — każde do tej pory okazywało się niebywałym sukcesem. Przygotowania psuje nagłe zniknięcie córki Neville’a o oryginalnym imieniu Sérieuse. Dziewczyna znajduje się u miejscowej wróżki. Tajemnicza Rosalba Portenduère przepowiada arystokracie, że ten na garden party zamorduje jednego ze swoich gości! Wstrząśnięty Neville próbuje bagatelizować sprawę, ale zaczyna wierzyć słowom jasnowidzki. I zastanawia się nad wyborem ofiary. Z pomocą przychodzi mu Sérieuse — jej propozycja jest szokująca dla ojca… Początkowo myślałam, że książka mogłaby być grubsza, a historia bardziej rozwinięta. Teraz, po kilku dniach, już wiem, iż to kompletnie niepotrzebne. Urokiem „Zbrodni hrabiego Neville’a” można nazwać właśnie odpowiedni dobór słów. Chyba wszystko zostało tam napisane, ciekawość czytelnika w pełni zaspokojona. A przy okazji poczułam ogromną ochotę, aby sięgnąć po inne pozycje w dorobku autorki. Jest w niej taki talent, który sprawia, że ciężko oderwać się od powieści. Godzina, może półtorej — i skończone. Na uwagę zasługuje wplatanie klasyków literatury. Choćby „Zbrodni lorda Artura Saville’a” Wilde’a. Brzmi znajomo, prawda? To bardzo podobne historie, jednak u Nothomb wszystko odbija się w krzywym zwierciadle.
Bohaterowie aż ociekają ironią, zabawnymi powiedzeniami i specyficznością. Szczególnie Sérieuse, mogąca nieco przerażać w swoim zachowaniu. Jest wyrazista, z melancholijną aurą, momentami ocierającą się o psychozę w stylu Poe. Interesujący zabieg, świetnie skrojona postać. Podobnie jak jej ojciec, troszkę niezguła, ale wzbudzający ogromną sympatię. Jego dyskusje z Sérieuse są wyborne. Oboje przerzucają się ciętymi ripostami, kilka z nich warto zapamiętać! To czarny humor w najlepszym wydaniu, z interesującą intrygą w tle. Jest ona osią powieści, choć (według mnie) nie najważniejszą jej częścią.
W tej książce w intrygujący sposób przedstawiono zakłamanie wyższych sfer. Przesadne dbanie o konwenanse, fałszywe serdeczności, choć w rzeczywistości pałają do siebie pogardą. To satyra, ale widać ogrom prawdy pod płaszczem fikcji literackiej. Do jakiego gatunku sklasyfikować „Zbrodnię hrabiego Neville’a”? Nie wiem. Niektórzy twierdzą, że to thriller, a ja widzę w tym studium ludzkiej psychiki, nie tylko określonej grupy społecznej. Wszędzie można znaleźć dwulicowość i wątpliwe pojęcie moralności. Całość ubrano w język prosty, zrozumiały. Mamy do czynienia z tworem wielowarstwowym, mimo małej objętości. I co najważniejsze — brak przewagi formy nad treścią, co bywa nużące!
Amélie Nothomb przypadnie do gustu osobom lubiącym groteskę podaną w intrygującej fabule. Osobiście jestem zadowolona z lektury i mam nadzieję, że kolejne pozycje tej autorki również mi się spodobają. Nieśmiało odczuwam pewność w tym temacie!
Ta francuskojęzyczna pisarka belgijskiego pochodzenia, jest chyba jeszcze bardziej ekscentryczna niż kapelusze, które są jej znakiem rozpoznawczym. Napisała powieści autobiograficzne jak np. „Z pokorą i uniżeniem”, czy „Ani z widzenia, ani ze słyszenia”, powieści, w których fikcja literacka miesza się z jej doświadczeniami jak np. „Słownik imion własnych” o dziewczynie chorej na anoreksję, na którą to chorobę autorka również cierpiała, ale także książki całkowicie fikcyjne. To co łączy twórczość Nothomb, to z pewnością trudne tematy i patologia w szerokim tego słowa znaczeniu. Często pisze o dominacji w związkach, nie tylko tych pomiędzy kobietą a mężczyzną, ale także dominacji w przyjaźni, koleżeństwie, relacjach rodzic-dziecko itp. Z kolei „Kwas siarkowy” jest opowieścią o reality show zrobionym na podobieństwo obozu koncentracyjnego, zaś w „Dzienniku jaskółki” mamy fascynacje zbrodnią. Jak więc widać, nie ma dla autorki tematów tabu. Charakterystycznym dla twórczości tej nieszablonowej pisarki jest także zwięzłość. Jej powieści są krótkie, nie przekraczają 150 stron. Ale w dobie, kiedy mnóstwo książek jest przegadanych, do granic możliwości nadmuchanych, to się bardzo chwali. Ponadto przecież liczy się jakość, a nie ilość, prawda?
Książki Nothomb są oryginalne i zaskakujące, tak jak i sama autorka, stąd ten „krótki” wstęp, który jest jednocześnie zarzewiem recenzji książki Amelie Nothomb pt. „Zbrodnia hrabiego Neville’a”. W tym przypadku mamy do czynienia z mikropowieścią kryminalną. Jest to kryminał, ale – posługując się językiem pisarki – kryminał au rebours, a więc taki na opak – znamy motyw, wiemy kto zabije, ale nie wiemy kogo.
Tytułowy hrabia Henri Neville mieszka ze swoją rodziną w pięknym zamku, który z racji kłopotów finansowych jego właściciela ma zostać sprzedany. Ponieważ jest on znany z urządzania najznakomitszych, wystawnych przyjęć, postanowił, że urządzi pożegnalne garden-party. Przygotowania do tego wydarzenia, przerywa nagła ucieczka córki Serieuse. Odnajduje ją u pewnej wróżki, która przepowiada mu, że na owym przyjęciu, zabije jednego z gości. Początkowo drwi on z tej przepowiedni, jednak z czasem coraz bardziej zaczyna się tą przepowiednią martwić. Nie przychodzi mu jednak do głowy, by odwołać imprezę. Przecież to byłoby wielkie faux pas, co na to by powiedzieli ludzie?! Hrabia po prostu analizuje listę gości i wybiera z niej te osoby, których nie lubi i które ewentualnie mogłyby stać się jego ofiarami. No bo przecież skoro ma kogoś zabić, to nie może to być ktoś przypadkowy. Przecież przygotowania muszą być zapięte na ostatni guzik. Z pomocą ojcu przychodzi wyżej wspomniana córka… Pod płaszczykiem kryminalnej zagadki kryje się również bezlitosna satyra na arystokrację. Choć książka jest pełna absurdu i czarnego humoru, nie brak tu również elementów rodzinnego dramatu czy refleksji nad ludzkim postępowaniem, a także rozważań nad istnieniem czegoś takiego jak przeznaczenie. Na szczęście książka jest króciutka, nie ma tu więc miejsca na napuszony dydaktyzm i umoralnianie. Wszystko to jest podane z ogromnym poczuciem humoru, sarkazmem i cynizmem.
Amelie Nothomb zasługuje na wyrazy uznania, gdyż wymaga to nie lada wysiłku, pomysłowości i z pewnością talentu, by w tak lapidarnej formie, zawrzeć tak wiele i w dodatku tak wybornie!
Kamila Sośnicka